Archiwum

Archiwum autora

Wyższe poziomy komunikacji

11 lipca, 2011 Dodaj komentarz

Autor: Grzegorz Marciniuk

Data publikacji: 11.07.2011

 

Wyższe poziomy komunikacji

Istnieje człowiek i postrzegany przez niego świat, z którym jest w ciągłej interakcji.  Za pomocą zmysłów odbieramy komunikaty z otoczenia, lecz nie jest to jednostronny przesył informacji – tak samo jak inne zwierzęta, również wysyłamy, za pomocą gestów, zachowania czy dźwięków, informacje do otaczającego nas świata. U człowieka jednak, dzięki  wyspecjalizowanym strunom głosowym, a także rozwojowi mózgu, jesteśmy w stanie przekazywać o wiele bardziej skomplikowane zestawy informacji.

Początkowa, prymitywna pramowa służyła jedynie pragmatycznym celom – np. przekazywaniu informacji o zagrożeniu czy roli w stadzie. Wraz z długotrwałym procesem ewolucji, zwierzęta rozwijają pewne narządy w celu lepszego przystosowania się do otoczenia, u człowieka takim narządem stał się mózg. Stopniowo, dzięki niemu, podnosił się nasz poziom życia, stopień zrozumienia rzeczywistości, rozwijały się także sposoby naszej komunikacji. Kiedy zostały zaspokojone podstawowe potrzeby, zaczęto używać komunikacji do wyrażania bardziej skomplikowanych emocji, powstały również nowe cele i sposoby takiej wymiany.

Powstała sztuka. Oczywiście jej funkcje były bardzo rozległe, lecz w tym artykule będę mówił tylko o jednej z nich. Twórca, chcąc przekazać jakąś myśl czy uczucie, kreował dzieło. Zależnie od umiejętności lub upodobań tworzono sztukę wizualną(rzeźba, malarstwo, architektura), muzykę, literaturę czy taniec. Zamysł autora i to, co chce przekazać nie może jednak spotkać się z pełnym zrozumieniem, gdyż szereg jego procesów umysłowych(świadomych i podświadomych), które poprowadziły do powstania danego dzieła oraz wszystkich innych czynników związanych z nim samym(życiowe wydarzenia, stosunek do grupy społecznej, wychowanie itd.), jak i sposób w jaki postrzega twórczość jest praktycznie niemożliwy do poznania – brakuje nam narzędzi do wydobycia ich na zewnątrz.

Płynący czas przyniósł nowe rodzaje przesyłu informacji, uczuć i myśli jak fotografia czy sztuka filmowa, pozwalające w bardziej precyzyjny i szybki sposób ująć zamysł autora. Wyobraźmy sobie człowieka, który chce przekazać informację o wyglądzie nowopoznanego gatunku zwierzęcia – może, przykładowo, próbować je opisać, stosując analogię do, znanych odbiorcy takiej informacji, pojęć albo namalować je, lecz takie rozwiązania są o wiele mniej dokładne i znacznie wolniejsze od fotografii czy filmu.

Co do emocji – prawdopodobnie ukazanie jej w sposób wizualny wpłynie silniej na odbiorcę niż jego literacka wersja, jednak nadal jesteśmy lata świetlne od płynnego, prawdziwego przesyłu wytworów naszego mózgu. Jeżeli chodzi o świat zewnętrzny, to jesteśmy w posiadaniu wspaniałych środków do przedstawiania go, lecz nadal w sposób niedokładny, powiedziałbym nawet, prymitywny możemy uchwycić nasze wnętrze.

Kiedy opisujemy stan w jakim się znajdujemy, używamy języka – najstarszego, najbardziej pierwotnego medium. Powoływanie się na powszechnie znane doświadczenia pozwala nam przekazać to, co czujemy, w jakim znajdujemy się stanie. Używamy słów do identyfikowania emocji, lecz w przeciwieństwie do rzeczy materialnych, zewnętrznych są one o wiele bardziej złożone, zmienne i niewyraźne, a co najważniejsze, widoczne tylko dla nas samych.

Szczęście. Jedno z najbardziej znanych uczuć. Jesteśmy szczęśliwi pijąc swoją ulubioną kawę, słuchając cenionych przez nas artystów, jesteśmy szczęśliwy, kiedy kogoś kochamy. W tym momencie pojawia się problem – mimo wspólnego mianownika występującego w tych sytuacjach, są one jednak w znaczącym stopniu różne. Dzieje się tak dlatego, ponieważ nigdy nie odczuwamy tylko jednego uczucia jednocześnie, obcujemy raczej z ich połączeniem o różnym, nieuchwytnym poziomie natężenia. Oprócz tego, niektórych emocji nigdy nie odczuwaliśmy, więc kiedy, przykładowo, ktoś mówi, że jest nieuleczalnie chory, to nie możemy wczuć się w pełni w jego sytuację. Kolejną kluczową kwestią są wszelkie powiązania między podmiotem odczuwającym, a obiektem uczuć, tak więc nawet jeśli byliśmy w podobnej sytuacji jak on(np. tak samo jak on przeżylibyśmy śmierć matki), to jest to dla nas i dla niego zupełnie innym doświadczeniem – na nasz stan emocjonalny wpływa wtedy poziom przywiązania do matki, związane z nią doświadczenia z przeszłości, jej stosunek do nas i wiele innych.

Stale odkrywany przez naukowców mózg, w którym przechowywane są wszystkie informacje na temat naszej istoty, może zostać w przyszłości zrozumiany na tyle, że będziemy w stanie „zapisać” w formie elektronicznej dany stan naszych emocji i przekazać je drugiej osobie. Taka „fotografia duszy” byłaby w stanie ująć wszystkie biochemiczne procesy,  zachodzące w mózgu i cały jego obraz, przenieść go na dysk twardy komputera i być w stanie odczytana przez odbiorcę takiej informacji. Można posunąć się dalej: w mózgu zostałyby zamontowane urządzenia, które przekazywałyby bezpośrednio i natychmiastowo wszystkie emocje z danej chwili do drugiego człowieka. Wszystkie emocje i informacje, kompletny, prawdziwy stan, w jakim się znajdujemy.

Ten wyższy sposób komunikacji znalazłby szerokie zastosowanie w dziedzinie rozrywki i sztuki – oglądając film(lub coś, co będzie rozwinięciem dzisiejszych filmów) moglibyśmy wczuć się w akcję, gdyż odczuwalibyśmy to samo co bohaterowie. Można by stworzyć nieskończone katalogi ludzkich emocji, które poprowadziłyby do powstania nowego, wyższego rodzaju sztuki, której właściwe zrozumienie byłoby dla każdego możliwe, a uczucia jej towarzyszące dokładnie takie jak zamierzał autor. Oczywiście przewiduję, że tradycyjna sztuka nadal by istniała, jako medium otwarte na interpretacje, bardziej ulotne, nie dające się sklasyfikować.

Już odpowiedni czas by zacząć pracować nad lepszą jakością międzyludzkiego zrozumienia. Wyobraźmy sobie brak niedomówień, bezsłowną możliwość przeżywania w tym samym czasie tego samego, ujęcie ulotnej chwili w ramy możliwe do dalszej kontemplacji…

Czas jest czymś nieuchwytnym, niedającym się zatrzymać. Jest czymś, czego upływ możemy rozpamiętywać, spoglądając na fotografie, rzeczy i miejsca w przeszłości. To jednak w momentach, które przeżywamy najsilniej znajduje się największa radość naszej egzystencji. Pomarzmy przez chwilę, że możemy je przywrócić i przeżyć ponownie, dzielić się nimi – bez niedomówień, bez granic…

Zakwestionuj swój rozum

Autor: R.U. Sirius

Data publikacji: 05.05.2011

Tłumaczenie: Grzegorz Marciniuk

Link do oryginalnego tekstu: Question the Authority of Your Brain

 

Zakwestionuj swój rozum

Greckie słowo hybris(pycha) ma swoje korzenie w religijnej idei, według której ludzie nie powinni kwestionować boskich wyroków. W mitologii greckiej, Prometeusz reprezentował hybris, jako ten, który przyniósł ludziom światło. Mitologia ta obwinia Prometeusza za obdarzenie nas nauką, matematyką, medycyną i za ogólne poprawienie efektywności naszego życia. Dla Greków Prometeusz był największym z grzeszników. W zachodniej mitologii chrześcijańskiej, Lucyfer(„przynoszący światło”) najbardziej przypomina Prometeusza.

Rewolucja myśli ludzkiej w okresie Oświecenia częściowo odrzuciła pogląd, że wiedza i efektywność powinny być kontrolowane przez władze, działające w imieniu Boga, według którego te rzeczy są podejrzane. Oczywiście oświeceniowe wspieranie naukowych i technologicznych postępów zostało uwikłane w spór z przeciwnikami, którzy cechowali się fundamentalistycznymi, religijnymi uprzedzeniami dotyczącymi postępu. Dwuznaczne społeczne i środowiskowe skutki technologicznej cywilizacji utworzyły trzecią stronę w tym dyskursie – ludzi, którzy są głównie świeckimi racjonalistami, uznającymi, w różnym stopniu, pewne rodzaje wiedzy i technologii za podejrzane i warte sprzeciwienia się nim. Ta społeczna krytyka technologicznego entuzjazmu dzisiejszych Prometeuszów będzie prawdopodobnie ostrzegała przed ludzką arogancją, zamiast przed hybris.

Będąc od dawna zwolennikiem radykalnych technologicznych zmian, widzę tendencję, w kierunku arogancji(w tę złą stronę) w pewnych aspektach kultury transhumanistów i, jak niektórzy to wyrażają, transhumanistycznych przewidywań. Mówiąc szerzej, powiedziałbym, że wiara w Boga(lub bogów), która nie może być uzasadniona, została wyparta przez podobną wiarę w umysł ludzki, jego postrzeganie i pomiary, które ten umysł opracowuje.

W pewnym sensie, ta wiara w umysł wydaje się bezpośrednio odbijać wiarę w Boga. Jeżeli nasze mózgi – lub połączenie naszych mózgów z ciałem i środowiskiem – są biologicznym przypadkiem, tworem z zestawem wzorów, które przetrwały i rozpowszechniły się zgodnie z darwinowskimi zasadami, skąd pochodzi przypuszczenie, że ten mózg jest w stanie posiadać większe niż fragmentaryczne zrozumienie rzeczywistości lub egzystencji? Powiedziałbym, że pochodzi to, oczywiście, z niesprawdzalnej wiary, że istnieje coś szczególnie świętego w ludzkiej myśli, nawet jeśli to dobro lub kompletność nie jest zapewnione przez łaskawe bóstwo.

Cóż, wszystko jest możliwe. Z uwagi na to, że nie uważam wiary za coś z czym się urodziłem, wolę nazywać siebie raczej agnostykiem niż ateistą. To lingwistyczny spór, gdyż zarówno ateiści, jak i agnostycy zgadzają się, co do tego, że nie ma dowodu na istnienie Boga. Wszyscy jednak wiemy, że zdeklarowani ateiści, używający rozumu jako broni, upolują i unicestwią jakiekolwiek implikacje, że istnienie Boga jest prawdopodobne. Dla mnie to jak rzut monetą. Niepoznawalne jest niepoznawalne i kropka. Wprawdzie, zamiast szacować możliwości w stosunku 50/50 wolałbym obstawiać 33/33/33. Istnieje lub nie istnieje coś, co moglibyśmy nazywać Bogiem, jeżeli bylibyśmy w stanie to zrozumieć, lub jeżeli rozumielibyśmy wszystko na temat egzystencji, wiedzielibyśmy, że to głupie pytanie. Pewne rzeczy mogą wykraczać poza nasz język i poza naszą logikę. Na przykład rzeczywistość.

W ostatnim eseju dla H+ Magazine zainspirowanego filmem „Transcendent Man”(transcendentalny człowiek) napisałem: „Jedną z niewielu rzeczy, które przeszkadzaj mi w teoriach(i pragnieniach)Raya Kurzweila jest pogląd, zgodnie z którym powinniśmy wyjaśniać cały wszechświat za pomocą tego, co my – lub nasz umysł – przypuszczamy nazywać inteligencją.” Kilku komentatorów nie mogło sobie wyobrazić dlaczego dla mnie ta idea jest nieatrakcyjna. Interesuje mnie nie tyle sama treść komentarzy, lecz zwrot „nie mogę sobie wyobrazić”. Mimo tego, że nienawidzę tego banału, wydaje się on być wyznacznikiem dla tendencji panujących u niektórych transhumanistów i w kręgach miłośników technologicznej osobliwości – nie posiadają oni nieumiejętności myślenia poza określonymi ramami. W tym przypadku ramami są ludzkie rozumowanie i umysłowe pomiary, czyli procesy, których działanie jest oparte na, przypuszczalnie przypadkowym, biologicznym urządzeniu, umieszczonym w ludzkiej głowie.

Na ostatniej projekcji filmu  „Transcendent Man” w San Francisco, Kurzweil został zapytany o możliwość istnienia innych, inteligentnych istot we wszechświecie. Odrzucił tę teorię, twierdząc, że gdyby takie istoty istniały, to przynajmniej jedna z nich byłaby na tyle inteligentna by wypełnić galaktykę obliczeniami i inteligencją. Mamy nie tylko do czynienia z założeniem, że inteligencja istniałaby  w formie biologicznej, ale również, że działałaby tak, jak to opisał Kurzweil(nie wspominając już o założeniu, że wszechświat nie jest wypełniony inteligencją i /lub obliczeniami).

Oczywiście pomysł, że wszechświat byłby kolonizowany tak, jak my to sobie wyobrażamy, pochodzi z pragnienia, by umieszczać nas w centrum uwagi, co zostało nam odebrane przez wielkiego astronoma Kopernika w XVI wieku. Lecz czy my – z niewyobrażalnie zwiększoną inteligencją – wciąż będziemy odczuwać pragnienie lub potrzebą albo przymus by myśleć tak samo? Czy jest coś tak jednoznacznie wspaniałego w inteligencji i wrażliwości, które znamy i doświadczamy, że będziemy czuli się zmuszeni rozsiać je wszędzie?

Możliwe. Aktualnie jednak mamy do czynienia z manifestowaniem perwersyjnego rodzaju wiary, rodzaju pewności, emanującej od ludzi, którzy przewidują zanurzenie się w horyzoncie zdarzeń, który symbolizuje to, co niepoznawalne lub przynajmniej skrajnie różniące się od tego, co możemy na razie zrozumieć.

Mam nadzieję, że w momencie kiedy wkroczymy lub wytworzymy radykalnie inny rodzaj inteligencji, to ta inteligencja będzie na tyle samoświadoma, by rozpoznać, że jej postrzeganie jest oparte na wbudowanych w nią  umiejętnościach i uprzedzeniach, a nie na tym jak właściwie i ostatecznie wygląda świat.

W międzyczasie jedyne co mogę zrobić jest żywić nadzieję, że sama sugestia, że ludzie powinni kwestionować autorytet ich postrzegającego urządzenia, może być czymś na tyle nowym, że zarazi kilku czytelników, gdyż niepewność jest matką nowego postrzegania.

http://hplusmagazine.com/

Kod post-genetyczny

Autor: C.E. Atkins

Data publikacji: 11.05.2011

Tłumaczenie: Grzegorz Marciniuk

Link do oryginalnego tekstu: Postgenetic Code

 

Kod post-genetyczny

„Ostateczne, ewolucyjne wartości będą postrzegane i zdefiniowane oraz zapewnią podstawy ludzkich wartości.” Jonas Salk

Nagromadzenie zdobyczy w świecie nauki, technologii i ludzkiej kultury otworzy nowy rozdział ewolucji, erę post-genetyczną.

W ewolucji post-genetycznej, przyspieszająca ekspansja naszej wiedzy zaprowadzi ludzkość poza bycie jedynie pojazdem transportującym DNA. Będziemy mieli możliwość, by świadomie korzystać z ewolucyjnej inżynierii na rozmaitych poziomach:

1)      Będziemy zdolni manipulować DNA.

2)      Będziemy zdolni manipulować kulturą, wpływając na ekspresję genu.

3)      Będziemy w stanie manipulować doborem kulturowym(sumą naszych kulturowych wyborów w licznych dziedzinach), znacząco wpływając na dobór naturalny.

Złożoność i Programowanie

Programowanie zdaje się być fundamentalne dla ewolucyjnego procesu tworzenia złożoności. Przykład: Pojawienie się kodu genetycznego zwiększyło stopień złożoności organizmów na Ziemi.

Ludzie nieustannie stosowali programowanie, by lepiej operować wzrostem w kulturowej złożoności. Wygląda na to, że dobór kulturowy rozwinął się w taki sposób. Moralne uczucia jak poczucie sprawiedliwości, dzielenie się i zemsta,  zawarte w kodzie genetycznym, działały we wczesnych wspólnotach plemiennych. Te uczucia zapewniły podstawy dla kodeksu moralnego, który wyewoluował w kulturach zbieracko łowieckich, czego następstwem były prawa religijne, starające się przypisać przyczyny różnym wydarzeniom jak powodzie, choroby, dobre lub złe łowy.

Rozwój rolnictwa przyspieszył wzrost kulturowej złożoności, formując skupiska ludzi o większej populacji jak wsie czy miasta, skłaniając pokolenie do kodowania religijnej moralności. Wraz z postępem kulturowej złożoności, ekspansją technologii i handlu zostało dodane programowanie prawne i programowanie komputerowe.

Kod post-genetyczny

Wykładnicza ekspansją populacji i technologii spowodowała osiągnięcie przez nas kolejnego poziomu kulturowej złożoności, silnie wpływającej na dobór naturalny. Nasze obecne programowanie kulturowe nie przyczynia się do tego silnego wpływu. Postuluję, że musimy dodać kolejny poziom programowania: kod post-genetyczny.

Rzeczywistość zdaje się być, jednocześnie rzeczownikiem i czasownikiem, jednocześnie informacją, jak i rzeczą przetwarzającą informacje. Np.: jabłko jest konkretnym zestawem informacji, przetwarzając w tym samym czasie informacje o swoim oddziaływaniu z innymi zestawami informacji jak woda, minerały czy soki żołądkowe.

Programowanie jest informacją, która może wygenerować zespół innych, odmiennych informacji i jednocześnie, przyspieszać przetwarzanie informacji wśród zestawów informacji.

Przykład: kod prawny, według którego morderstwo jest karalną, kulturową zbrodnią(kod prawny zbudowany na kodzie genetycznym, moralnym i religijnym klasyfikuje czyn morderstwa jako zdarzenie negatywne) może wygenerować zespół dodatkowych zestawów informacji jak przesłuchanie świadków czy proces. To, że na swoim miejscu jest kod prawny, przyspiesza przetwarzanie informacji, w jaki sposób postępować z informacją „morderstwo”.  Morderca jest poszukiwany. Nie ma żadnego zebrania, w którym by zadawano pytanie czy zabójstwo jest czymś złym, czy powinniśmy coś z tym zrobić. Ta informacja została już przetworzona i jest obecna w kodzie.

Nasz gatunek zaczął w znaczący sposób zmieniać swój stosunek do DNA i doboru naturalnego. Kod post-genetyczny może nam pomóc operować na nowym poziomie złożoności przez ustanowienie celu, wartości i kryteriów dla tych szybko ewoluujących związków. Kod post-genetyczny byłby nadrzędnym kodem, używającym i integrującym kod genetyczny, moralny, religijny, prawny i komputerowy.

Dla przykładu, ustanowienie zakresu liczby ludności dla planety Ziemia może być częścią kodu post-genetycznego, biorąc pod uwagę, że wzrost liczby ludności w znaczny sposób wpływa na dobór naturalny i kulturowy. Potrzebujemy, tam gdzie da się to zastosować, stworzyć nowy kod, który wspomógłby nasze poprzednie kody, by poskromić lub chociaż złagodzić niektóre części naszego kodu genetycznego.

I, z całym szacunkiem dla populacji, już działamy za pomocą metod antykoncepcji i planowania rodziny, lecz nie są one ujęte w spójny, wyartykułowany kod, świadomie zintegrowany z naszym doborem kulturowym i naturalnym. W skutek tego, kiedy to ważne, nasze obecne metody nie są efektywne w generowaniu zrównoważonej ilości ludności. Kod post-genetyczny mógłby przyspieszyć różnorakie działania na polu populacji, wymierania gatunków, zmian klimatycznych i broni masowej zagłady.

Kod post-genetyczny mógłby ulepszyć naszą umiejętność operowania wykładniczym przyspieszeniem stopnia złożoności, który dotyczy dziedzin kultury, technologii i biologicznej ewolucji przez zapewnienie nam zorganizowanej, ustandaryzowanej(choć wciąż ewoluującej), pan-kulturowej, opartej na selekcji orientacji w rzeczywistości.

Wraz z ewolucją sfery kulturowej, technologicznej i biologicznej oraz zmniejszającymi się i bardziej zintegrowanymi granicami państwa narodowego(i indywidualnego umysłu ludzkiego), kod post-genetyczny służyłby  jako punkt odniesienia dotyczący wartości i celów, asystując i przyspieszając ruch z, nastawionego na korzyści,  wygenerowanego przez DNA umysłu ludzkiego, do, tak samo nastawionego na korzyści, państwa, prowadząc do większego zrozumienia naszych wspólnych, opartych na selekcji, globalnych interesów. Może tak, a może nie.

Rozwój kodu post-genetycznego jest próbą zapewnienia  podstaw do identyfikowania, tworzenia i przyspieszania realizacji pozytywnych zmian naszego doboru kulturowego, uznając obecne ograniczenia takiej selekcji za spowodowane naturą i złożonością istoty ludzkiej, naszych różnych form kultury i limitów naszego zrozumienia, wciąż wielkiej, wszechogarniającej złożoności zwanej przez nas rzeczywistością.

Uznanie i zaakceptowanie połączenia się naszego gatunku z erą post-genetyczną jest możliwe do osiągnięcia i, postuluję, konieczne do naszego dobrobytu… który trwałby do uderzenia w nas przez meteoryt.

http://hplusmagazine.com/